Skalnik – 944 m n.p.m.
Skalnik to jeden z tych szczytów na który można wejść, zejść i mieć jeszcze całkiem sporo dnia wolnego. Skalnik to szczyt położony w środku lasu, a więc widoki z niego żadne, ale…
Spis treści
W pobliżu Skalnika, znajduje się punkt widokowy i to całkiem przyjemny, z ławeczką, a na upartego można by się pokusić o rozwieszenie hamaku pomiędzy barierkami i spędzić noc w hotelu wielogwiazdkowym 😉
Skalnik zaplanowałem jako wyjazd jednodniowy, dlatego moja trasa ma około 25 kilometrów.
Strużnica – parking i początek szlaku
Planując swoje zdobycie Skalnika, oczywiście zapoznałem się z punktami, które warto odwiedzić będąc już w tej okolicy ( na Kolorowe Jeziorka nie dotarłem ), dlatego jako początek swojej wędrówki wybrałem Strużnicę – bardzo mała wieś, parking zaraz na początku wsi przy strumieniu.
Parking zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Gdy dojechałem na miejsce około godziny 10:00 na parkingu był tylko jeden samochód.
Aby wejść na szlak musimy przejść przez most.
Opis szlaku
Dalej szedłem już czarnym szlakiem w górę… i w górę 😉 Już niemal na samym początku czeka na nas ławeczka z piękną panoramą, dlatego jeśli planujesz przyjechać tutaj wcześnie rano i wypić kawę na parkingu to zaczekaj chwilę z kawą, aż dojdziesz do ławeczki – warto.
Dalej szlak już zmienia się w węższą ścieżkę oraz wyrywa mocniej do góry. Chwilę po wejściu na niebieski szlak trafiamy do Starościńskich Skał – jeden z punktów, który pojawia się na liście warty odwiedzenia Rudawy Janowickie.
Idąc dalej niebieskim szlakiem, schodzimy w dół, aż dochodzimy do Skalnego Mostu, który również pojawił się na mojej liście „zobaczyć”, określany jako skalny cud natury. Skalny Most powstał w wyniku erozji. Mniej trwałe fragmenty skał w wyniku różnych procesów uległy zniszczeniu – spękały, wykruszyły się i finalnie runęły w dół. W ten sposób powstało okno skalne.
Skalny Most był dla mnie tylko przystankiem, dlatego idziemy dalej, aż do skrzyżowania z żółtym szlakiem.
Chcąc iść dalej, zaplanowaną drogą, czyli niebieskim szlakiem musiałbym pokonać strumień, dość rwący, chociaż ścieżka po drugiej stronie wyglądała bardzo zachęcająco. Korzystając z okazji iż znajduję się na skrzyżowaniu szlaków, skręciłem w prawo – w szlak żółty, tutaj niestety droga była asfaltowa (chociaż wśród drzew), no ale cóż…
Dochodzę ponownie do skrzyżowania z niebieskim szlakiem i dalej idę w prawo, gdzie prowadzą obydwa szlaki. Jeszcze przed dojściem na szczyt Wołek, odwracając się za siebie mamy przepiękną panoramę.
Zaraz za szczytem Wołek, szlaki się rozchodzą, ja idę dalej szlakiem żółtym, po chwili dochodzę do drogi asfaltowej, a wzdłuż drogi co chwilę pojawiają się domy, był to chyba najmniej ciekawy odcinek zaplanowanej trasy.
Po przejściu kilkuset metrów, podczas których z lewej strony miniemy dość wysoko ustawiony krzyż, szlak żółty odbija w mało widoczną ścieżkę (niemalże na zakręcie drogi asfaltowej w prawo). Po wyjściu z ścieżki trafiamy na dość szeroką polanę, gdzie w pewnym momencie na drzewie po prawej stronie znajduje się oznaczenie szlaku co mogłoby sugerować by skręcić w prawo (tak przynajmniej mi się wydawało), jednak idziemy dalej prosto.
Cały czas trzymam się żółtego szlaku, w pewnym momencie w lewo wyrywa mocno w górę ścieżka – skręciłem w nią, aż do skrzyżowania z szlakiem zielonym, tutaj zaczęło się robić coraz więcej ludzi. Po chwili dojdziemy do punkty widokowego, a nieco dalej do Wielkiej Kopy.
Jestem mniej więcej w połowie mojej wyprawy i zacząłem się zastanawiać czy zdążę przejść całość czy też skręcić nieco wcześniej w szlak żółty, niestety scenariusz skrócenia drogi był równoznaczny z tym że nie wejdę na Skalnik. W związku z czym stwierdziłem, iż przyśpieszę tempa i zobaczę jak to wyjdzie na samym rozdrożu.
Z Wysokiej Kopy schodzę szlakiem zielonym do miejscowości Rędziny – całkiem przyjemna trasa. Za miejscowością Rędziny, szlak zaczął mi się nieco dłużyć i zacząłem się obawiać iż nie zdążę przejść zaplanowanej trasy, jednak w tym momencie jeszcze nic nie mogłem zrobić.
Uwaga
W pewnym momencie szlak zielony dochodzi do drogi asfaltowej – tutaj moim zdaniem brakuje chociaż jednego oznaczenia szlaku – gdy rozejżymy się dokładnie, po drugiej stronie drogi na jednym z słupków od płotu znajdziemy oznaczenie. Mimo wszystko intuicja podpowiada „jeżeli nie ma znaku to idę prosto” – ta wskazówka przyda się również w późniejszym etapie szlaku.
Przechodzę wiec przez drogę asfaltową i pojawia się kolejny strumień, tutaj chwila zastanowienia – zmiana trasy byłaby równoznaczna z ominięciem wejścia na Skalnik. Zatem zapada decyzja – muszę przejść tędy w tym momencie przydały mi się kijki, których normalnie nie używam (jeśli już to przy schodzeniu z ostrego zbocza), jednak zawsze mam je przy sobie.
Strumień pokonany, szlak całkiem mocno zarośnięty – ewidentnie bardzo mało osób tędy chodzi, w prawo odbija nieco wygodniejsza ścieżka jednak z informacją iż teren prywatny i pilnuje go zły pies.
Ponownie brak jasnych oznaczeń, szlak zarośnięty więc… idziemy na przód i zobaczymy co będzie 😉
Dochodzę do drogi asfaltowej i zapada ostateczna decyzja Idę dalej. Po chwili docieramy do dawnego schroniska Czartak, a obok na drzewie całkiem sporo oznaczeń… Teraz już ostatnia prosta.
Szlak na Skalnik
Ostatni etap szlaku na Skalnik prowadzi szlakiem niebieskim i zielonym. Z jednej strony łatwo zboczyć ze szlaku, ponieważ właściwie większość podłoża wygląda tak samo, nie ma jednej wydeptanej ścieżki, jednak oznaczenia na szlaku są właściwie co kilkanaście metrów i stojąc przy jednym oznaczeniu spokojnie dostrzeżemy następne, Szlak wiedzie cały czas przez las, bez jakichkolwiek okienek widokowych.
Ostra Mała – punkt widokowy
Pomimo tego że moim celem jest Skalnik, warto zatrzymać się tutaj na chwilę i podziwiać niesamowitą panoramę, ponieważ w późniejszym etapie podróży już nie będzie takich widoków.
Będąc na Ostrej Małej pomyślałem, że może to być całkiem fajne miejsce na nocleg w hamaku, o ile uda się je rozwiesić pomiędzy barierkami, więc… być może jeszcze się zobaczymy na Ostrej Małej 😉
Jeszcze przed wejściem na Ostrą Małą znajduje się pomnik hm. Janusza Boissé.
Skalnik
Jak już wspomniałem wcześniej, Skalnik to szczyt otoczony drzewami, zatem szybkie zdjęcie i lecę dalej w dół. Tutaj spojrzałem na zegarek i stwierdziłem że spokojnie zdążę na parking, zatem po drodze jeszcze zatrzymałem się, aby chwilę pobujać w hamaku.
Przy kopalni Dolomitu skręciłem w lewo i szlakiem żółtym doszedłem ponownie na parking we wsi Strużnica. Droga w dół bez większych niespodzianek i przeszkód, ale też bez widoków. Mimo wszystko całkiem fajna i spokojna droga w zupełnej ciszy… o ile akurat w kopalni nie prowadzą wybuchów 😉